Blog

“Wszystko może funkcjonować sprawniej, na lepszym poziomie, a tylko trzeba lepiej gospodarować”

To są słowa wypowiedziane przez Jacka Wójcickiego w czasie kampanii wyborczej w 2014 roku. Dla osób które obserwują sposób zarządzania miastem brzmią teraz jak ponury żart. Praktycznie nie ma żadnej inwestycji która by się rozpoczęła i zakończyła w zakładanym terminie. Plany rozwojowe są z jednej strony ambitne, ale zważywszy na problemy z pozyskaniem pracowników i brak ofert w przetargach, są nazbyt optymistyczne.

Karuzela kadrowa, zatrudnianie osób w urzędzie z klucza towarzysko-biznesowego, braki kadrowe w kluczowych obszarach, wielokrotne powtarzanie przetargów – to są główne zagrożenia realizacji inwestycji. Dochodzi jeszcze jeden ważny aspekt – ład organizacyjny, który został zburzony wewnątrz urzędu. A pracownicy  odchodzą z pracy coraz częściej, bo ani tempa, ani bałaganu nie sposób zaakceptować. Trzeba pamiętać, że utraconego pracownika nie da się szybko zastąpić innym; szacuje się, że nowy pracownik wdraża się w ciągu 3-6 miesięcy nawet wtedy, gdy posiada podobne doświadczenie zawodowe. Jednym słowem – organizacja jest nieprzygotowana w środku największego boomu inwestycyjnego. Dobre zarządzanie to lepsza efektywność, jakość, dobra komunikacja oraz transparentność – próżno tego szukać w gorzowskim magistracie.

Niezmiernie ważnym elementem jest również partycypacja publiczna, gdyż miasto należy do mieszkańców. Mieszkańcy mają prawo oczekiwać, że władza będzie się z nimi spotykać, rozmawiać o problemach i ważnych zmianach. Oczekuję, aby koncepcje inwestycji, nie tylko jako architektoniczne wizualizacje ale też i programy funkcjonalno-użytkowe były przedstawiane mieszkańcom na jak najwcześniejszym etapie planowania inwestycji, co najmniej udostępniane do wglądu, co w wielu przypadkach pozwoliłoby na uniknięcie protestów społecznych i zapobiegnięcie eskalacji konfliktu. Mamy gaszenie pożarów, jak przystało na strażaka-ochotnika z Deszczna.

Owszem, trzeba oddać że poprawia się jakość oraz dostępność przestrzeni publicznych – przebudowany zostanie park Siemiradzkiego, zbudowana zostanie ścieżka wzdłuż Kłodawki, przebudowany został Kwadrat. Jednak jest to bezpośrednio związane ze środkami zewnętrznymi które w ogromnej kwocie są dostępne. Tylko czy racjonalne jest wydanie 7,2 miliona na Kwadrat, a zaledwie 4 miliony łącznie na Park Wiosny Ludów oraz Park Kopernika?

Fot. archiwum Stowarzyszenie Ludzie Dla Miasta

Przebudowa ul. Sikorskiego powinna się zacząć od skrzyżowania przy dawnym kinie Słońce, gdyż analizy którymi miasto dysponowały ponad 2 lata temu wskazywały na bezwzględną potrzebę aby zapewnić właściwą organizację ruchu.  Teraz przez prawie 2 lata możliwości przebudowy tego skrzyżowania nie będzie, ale trzeba też powiedzieć że po oddaniu do użytkowania przebudowanej ul. Sikorskiego i wyłączeniu z ruchu kołowego odcinka przy Katedrze (deptaku) będzie niezmiernie ciężko już je przebudować, gdyż stanowić będzie wąskie gardło komunikacyjne. Pan prezydent zapowiedział, że bierze za tę decyzję polityczną odpowiedzialność. Co z tego, skoro skutki utrudnień związanych z komunikacją ponosić będą na co dzień mieszkańcy.

Zabytki – temat przemilczany

Lekceważące wypowiedzi, że “mury jeść nie dają”, brak działań mających na celu zabezpieczenie niewielu już zabytkowych obiektów architektury stanowiących łącznik między przedwojenną i obecną historią świadczą o stanie umysłu.

Jako miasto nie dysponujemy diagnozą oraz przyjętym planem dotyczącym ani zachowania, ani wyeksponowania tego, co łączy teraźniejszość z przeszłością. Pomimo zainteresowania mieszkańców historią tego miasta, nie pojawił się żaden plan ratowania zabytkowej tkanki miasta. Miał powstać Dom Historii Miasta – w moim odczuciu powinna to być instytucja, a nie działający dorywczo punkt. Z wiedzą o mieście trzeba wychodzić zarówno do turystów odwiedzających nasz Gorzów, jak i promować i komunikować wśród młodzieży i dzieci. Tak się buduje tożsamość i więź pokoleniową. Jednak żeby pokazywać przeszłość, trzeba podjąć wysiłek remontów tych obiektów i przywrócenia im świetności. Jesteśmy to winni tym, dzięki którym to miasto zostało zbudowane. Trudno przechodzić obojętnie obok Pałacyku Pauckscha, który był przedsiębiorcą i równocześnie fundatorem fontanny na Starym Rynku. Najwyższy czas przystąpić do opracowania planu ratowania zabytków. Prezydent woli oddać najlepiej zachowany pałacyk na Wale Okrężnym prywatnemu przedsiębiorcy, bo uważa że ten może być lepszym gospodarzem. Czyli de facto przyznaje się, że sam dobrym gospodarzem nie jest. I przyznaje, że formuła Partnerstwa Publiczno-Prywatnego, która mogłaby być jednym z wariantów zagospodarowania tego zabytku nie była analizowana, bo to “skomplikowana procedura”.  

Trzeba pamiętać również, że dalej niepewny jest los przebudowy magistratu przy ul. Obotryckiej. Na razie powstaje projekt przebudowy i z pewnością w 2018 roku nic więcej się z naszym kolejnym, ważnym zabytkiem nie wydarzy. Środki zaplanowane na tę inwestycję w WPI to zaledwie 2,5 mln złotych do 2023 roku, choć wcześniej była mowa o ponad 50 milionach. Co dalej? Jest tak wiele pytań, a tak mało odpowiedzi, że służby prezydenta nabierają wody w usta. Czy również ten zabytek pozostanie niewyremontowany?

Zamiast przeznaczyć środki na ratowanie zabytków, prezydent kupił za 6 milionów budynek Przemysłówki, z którym nie wie co począć i którego przebudowa może pochłonąć nawet 20 milionów. Prezydent mówi, że będzie tam Centrum Usług Wspólnych a skarbnik miasta twierdzi że miasto jeszcze nie przystąpiło do koncepcji tworzenia CUW. Czy tylko ja dostrzegam brak spójności w deklaracji prezydenta i jego najbliższego współpracownika?

No i plotki z ostatniej chwili – czy prawdą jest, że Miejski Konserwator Zabytków rezygnuje ze swojej funkcji? Dlaczego?

Strategia (ro)Zwoju Miasta

Na ostatniej sesji prezydent przedłożył również Radzie Miasta “Sprawozdanie z realizacji strategii zrównoważonego rozwoju miasta Gorzowa za 2016 rok”. Tak, tak – za 2016. Z prawie 10 miesięcznym opóźnieniem. Raport został niewłaściwie opracowany – brakuje w nim danych pozwalających ocenić, czy strategia rozwoju jest realizowana tak jak została zaplanowana i przyjęta przez Radę Miasta. Ponadto niektóre dane zostały ujęte w taki sposób, że trzeba dziesiątek godzin, aby wydobyć z nich właściwe informacje. Gdy zwróciłem na to uwagę na sesji, wiceprezydent Agnieszka Surmacz stwierdziła, że raport ma taką samą strukturę jak co roku i „przecież nigdy wcześniej radni nie zgłaszali uwag”. Świadczy to tylko o tym, że w latach ubiegłych radni nie byli być może zainteresowani tym, co magistraccy urzędnicy im przygotowują w sprawozdaniach. Odnoszę nawet wrażenie, że jestem pierwszym radnym który raport dokładnie przeczytał.

Do pobrania:

Raport ma faktycznie podobną, nieczytelną formę jak w latach ubiegłych, bez możliwości oceny czy jest lepiej, czy może gorzej. Bez względu jednak na zainteresowanie radnych pewne jest, że prezydent w 2015 roku przy okazji ogłoszenia raportu otwarcia obiecał, że Miasto ma być jak dobrze zarządzana firma. A jak jest zarządzana, to pokazują miejskie inwestycje, opóźnienia, protesty mieszkańców, karuzele personalne w urzędzie czy brak ogłoszonej wizji miasta. I to widać w raporcie z realizacji strategii rozwoju miasta. Sama strategia rozwoju, pomimo zmian społeczno-gospodarczych oraz dokonanych zmian innych dokumentów o charakterze planistycznym a także dokonanych przekształceń w strukturze urzędu, do dnia dzisiejszego nie została zaktualizowana. Bajzel, na który dobry gospodarz nie powinien pozwolić.

Zgodnie z zasadą legalizmu, dokument strategii został przyjęty uchwałą Rady Miasta Gorzowa Wlkp., a za wykonanie uchwały odpowiedzialny jest Prezydent Miasta Gorzowa Wlkp. Niewykonywanie uchwały skłoniło mnie do złożenia skargi na Prezydenta Miasta Gorzowa Wlkp. O  szczegółach można poczytać tutaj:

Warto przy tym przypomnieć, jak brzmi obecnie wizja miasta przyjęta w 2010, która powinna się urzeczywistnić w roku 2020:

Umacnianie roli Gorzowa Wlkp. jako silnego ośrodka o charakterze regionalnym – największego miasta środkowego pogranicza polsko-niemieckiego oraz Euroregionu Pro Europa Viadrina

Szanse na osiągnięcie tej wizji są raczej niemożliwe. Z czego to wynika? W moim odczuciu z braku konsekwentnych działań we wdrażaniu właśnie strategii rozwoju, jej niedopasowania do sytuacji społeczno-gospodarczej co sprawia że – mimo podejmowanych działań rozwojowych – jako miasto które powinno stanowić silną, aglomeracyjną sprężynę rozwoju regionu – wciąż dryfujemy.

Wieloletni Plan Inwestycyjny – tajne przez poufne

Często mówi się o Wieloletnim Planie Inwestycyjnym, jako o planach inwestycyjnych jakie miasto ma zrealizować do roku 2023. Powinien być wypadkową wszystkich działań przyjętych jako kluczowe i wpływające na rozwój miasta, ale co trzeba też podkreślić, które powinny być określone w dokumentach planistycznych. Tymczasem WPI to zupełnie oderwane od nich działania i choć istotne i niewątpliwie rozwojowe, świadczą tylko o tym, że nie mamy obecnie kompleksowej, wszechstronnej diagnozy oraz sprecyzowanych i konkretnych działań, m.in.  w zakresie rozwoju oświaty, wspierania przedsiębiorczości, ratowanie zabytków, budowy i remontów dróg.  

Władza mówi że został “przyjęty”, choć formalnie Rada Miasta uchwały takiej nie podjęła. Choć powinna, aby zobowiązać władze do podjęcia określonych wysiłków oraz przybliżyć do zrealizowania wizji określonych w dokumentach planistycznych.

Co obecnie zawiera ogłoszony Wieloletni Plan Inwestycyjny? To pytanie jest o tyle zasadne, że niektóre pozycje z niego podobno “wyleciały”, jak na przykład przebudowa Schodów Donikąd. Ponieważ nawet radni nie dysponują szczegółowym wykazem, a jedyna wiedza w tym zakresie sprowadza się do prezentacji z Filharmonii Gorzowskiej i pamiątki w postaci folderu mającego rolę głównie marketingową, postanowiłem powiedzieć “sprawdzam”. Odpowiedź mnie zaskoczyła, gdyż w otrzymanym wykazie znajdują się wyłącznie zadania inwestycyjne, które aktualnie trwają. Na dodatkowe pytania o całościowy plan władze zasłaniają się twierdzeniem, że jest to dokument do użytku wewnętrznego. Oczekiwałem, że będą w nim inwestycje o charakterze naprawdę strategicznym dla rozwoju Gorzowa, a znalazłem m.in.: zakup kosiarki samojezdnej, wymianę termostatów, czy też zakup psa tropiącego. Żadnej logiki nie znalazłem również w odniesieniu do zasad tworzenia WPI. Przykładowo ujętych jest w nim kilka zadań z Budżetu Obywatelskiego, ale tylko kilka, których nie udało się zrealizować w 2017 roku. Rozpoczętych w 2018 nie ma w ogóle, tak samo brak jest zadań zrealizowanych w 2016 i 2017 roku.

Załączniki:

Trudno na takim dokumencie opierać wiedzę i działania, skoro jest niespójny. Dyskwalifikuje go brak planowanych działań, wynikających ze strategii rozwoju. Plan powinien być: skonkretyzowany, mierzalny, osiągalny, istotny i określony w czasie. Czy WPI spełnia te zasady? WPI oprócz tego że jest określony w czasie (2016-2023) w mojej ocenie nie spełnia kryteriów tych kryteriów, gdyż jest niekompletny, a ponadto istnieje duże zagrożenie dla jego realizacji. Istotność kosiarki w planie inwestycyjnym przy jednoczesnym braku ujęcia działań związanych z ratowaniem gorzowskich zabytków pozostawiam indywidualnej ocenie.

Rejestr umów – obiecanki cacanki

Rejestr umów miał pokazywać wszystkie ponoszone przez władze miasta wydatki. Nic nie miało być ukrywane. W styczniu 2017 roku, kiedy z dumą zostały udostępnione umowy zawierane przez trzy wydziały, obiecywano że to tylko pilotaż, a umowy zawieranie przez kolejne wydziały za chwilę znajdą się w tym rejestrze.

Link: Rejestr umów Urzędu Miasta

 

Minął rok, żaden nowy wydział nie opublikował swoich umów a prezydent nie zamierza pokazywać reszty. Pewnie z obawy przed tym, komu i na co są wydawane środki publiczne, choćby na promocję. Przykład? Czwartkowa audycja prezydenta w Radiu Gorzów na temat deptaku, aptek, biletów i radnych co się nie znają, była finansowana ze “wspólnej promocji gospodarczej Miejskiego Obszaru Funkcjonalnego”. Bardziej niż na promocję gospodarczą miasta wygląda to na finansowanie promocji przedwyborczej. A wracając do jawności wydatków- wydziałów magistracie jest prawie 30, więc poziom jawności w tym przypadku można ocenić na jakieś 10%. Zaledwie.

 

Mieszkańcy wybierając prezydenta Jacka Wójcickiego chcieli jawności. Taką obietnicę składali Ludzie Dla Miasta wraz z kandydatem na prezydenta w 2014 roku. LDM nadal do takiej jawności dąży i oczekuje jej od władzy wykonawczej. Droga prezydenta rozeszła się z drogą LDM właśnie w związku z jawnością: obecnie można stwierdzić, że jawność jest na ostatnim miejscu. Nawet radnym, którzy odpowiadają za uchwalanie budżetu i mają kontrolować prezydenta, nie udostępnia się szczegółowych planów działania. Taka postawa zasługuje na szczególną krytykę.

Może lepiej być kierowcą albo kucharzem?

Dobry gospodarz nie boi się konfrontacji. Na dzień dzisiejszy większe widać zaangażowanie w eventy, żeby dobrze wypaść w radiu, telewizji – przygotować śniadanie na dachu Przemysłówki albo sernik upiec, za kierownicą autobusu się pokazać.

Fot: archiwum własne

Ale publicznie wśród mieszkańców prezydenta już nie widać, unika spotkań i choć miał być “swój”, coraz częściej komunikuje się wyłącznie przez radio, telewizję i gazety. Spacer z prezydentem po otwartym Kwadracie, może z racji protestów przeciwko strefie przemysłowej przy ul. Mironickiej się nie odbył? Kolejny przykład, podsumowanie 3 letniej kadencji zaproszone zostały tylko media i urzędnicy, choć adresatem wydawałoby się powinni być mieszkańcy. Na premierach teatralnych prezydent nie bywa, co też jest komentowane i niestety opinie nie są pochlebne. Otwarcie sezonu gospodarczego 2018 organizowanego w Międzyrzeczu przez Zachodnią Izbę Przemysłowo-Handlową odbyło się bez udziału władz północnej stolicy województwa, więc na ile wiarygodne są słowa że rozwój gospodarczy tego miasta jest czymś ważnym? Na prezentacji “Raportu o stanie miasta” przygotowanego przez Gorzowski Klub Dyskusyjny nikt z ważnych urzędników się nie pojawił. U wszystkich którzy go zobaczyli wywołał poruszenie, pan prezydent już kilka dni przed spotkaniem w bibliotece zapowiedział że nie przyjdzie się z nim zapoznać, bo szkoda mu czasu na dyskutowanie o rzeczach mu znanych. Jak przypuszczam tylko dlatego, że przy przygotowaniu raportu również współpracowały osoby z kręgu Ludzi Dla Miasta. Teraz tych samych ludzi, z którymi szedł ramię w ramię unika jak ognia.

Fot: archiwum własne

Za to prezydent nie odmawia pokazywania się na wśród mieszkańców na wydarzeniach, które mają promować jego postać. Tego z pewnością możemy w tym roku mieć sporo, przewiduję więc że prezydent będzie częściej “piątkę” przybijał z mieszkańcami.